czwartek, 27 sierpnia 2015

XXXVIII Dar Julii

Tu znajdziecie linki do recenzji poprzednich części:
 - Dotyk Julii
 - Sekret Julii
__________________________________________________________

Dar Julii
Autor: Tahereh Mafii
Cykl: Dotyk Julii (Tom III)
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: fantasy, science-fiction, dystopia
Ocena: 10/10

Julia już wie, że tylko ona może zatrzymać Komitet Odnowy. Ale aby go pokonać, potrzebuje pomocy kogoś, komu nigdy nie potrafiła zaufać – Warnera. Podczas współpracy z nim przekona się, że nie wszystko, co wie o nim i o Adamie, jest prawdą.

"Słowa, myślę, są takimi nieprzewidywalnymi istotami. Żaden pistolet, żaden miecz, żadna armia czy król nigdy nie będzie tak potężny jak zdanie. Miecze mogą ciąć i zabijać, ale słowa będą dźgać i pozostawiać, zakopując się w naszych kościach, aby zmieniać się w trupy, które będziemy wnosić w naszą przyszłość, przez cały czas próbując je odkopać i ponosząc porażkę w odrywaniu ich szkieletów z naszego ciała."

Julia Ferrars powraca w wielkim stylu. Świadoma swoich możliwości i pewna swojej siły postanawia zatrzymać Komitet Odnowy - organizację, której działania stopniowo wyniszczają naszą planetę.
Ma nadzieję, że pomogą jej w tym najbliżsi przyjaciele z Punktu Omega.  
Jednak tym razem potrzebuje pomocy kogoś, kto poprowadzi żołnierzy sektora 45 do walki.
Tym kimś może być tylko Aaron Warner.

"- To jedyny sposób, w jaki wiem jak istnieć - mówi. W świecie, w którym jest tak dużo do opłakiwania i tak mało do brania? Nie opłakuję niczego. Biorę wszystko."
Po moim zdaniem nieudanym i nużącym Sekrecie Julii nadchodzi istna mieszanka wybuchowa akcji, miłości, ironii i taką ilością zdecydowania głównych bohaterów (NARESZCIE!!!), że ani rozczarowania, utrata bliskich ani nawet wielki statek pełny najlepiej wyszkolonych na świecie żołnierzy do zadań specjalnych nie będzie w stanie jej zniszczyć.

"ZAMORDUJĘ cię... – Nie – mówi, celując we mnie palcem. Znowu się cofa. – Niedobra Julia. Nie lubisz zabijać ludzi, pamiętasz? Jesteś temu przeciwna, pamiętasz? Wolisz rozmawiać o uczuciach, o tęczach..."

I ponownie Kenji jest bohaterem każdej sytuacji. Czego by Julia, Warner, Adam czy też nawet sam Kenji nie zrobili wszystko może ocalić odrobina jego jakże specyficznego humoru.

Ciężko napisać o tej książce coś tak, żeby nie spoilerować. Hmmm......

Najbardziej irytującą postacią w tej historii jest... Adam Kent.
Przez jego wielką dumę i gargantuiczne ego przepro.....
walka z Komitetem stanie się znacznie trudniejsza.

Och, mam straszną ochotę napisać Wam dlaczego tak naprawdę mnie irytował.
Ale niestety, musicie dowiedzieć się sami.

"I niestraszny mi strach, nie pozwolę mu już sobą rządzić. To strach powinien się mnie bać."
_______________________________________________________________
Piosenką na dziś jest "Nic do stracenia" by Mrozu <3
RJR 

wtorek, 25 sierpnia 2015

XXXVII Alicja w Krainie Zombi

Alicja w Krainie Zombi
Autor: Gena Showalter
Cykl: Kroniki Białego Królika
Wydawnictwo: HarperCollins
Kategoria: Fantasy, Science-Fiction, Thriller
Ocena: 9/10

"Żałuję, że nie mogę się cofnąć w czasie i postąpić inaczej w wielu sprawach.
Powiedziałabym swojej siostrze: nie.
Nigdy nie błagałabym matki, by porozmawiała z ojcem.
Zasznurowałabym usta i przełknęła te nienawistne słowa.
Albo chociaż uściskałabym siostrę, mamę i tatę po raz ostatni.
Powiedziałabym, że ich kocham.
Żałuję... tak, żałuję



Jej ojciec miał rację. Potwory istnieją...
By pomścić śmierć rodziny, Alicja musi się nauczyć, jak walczyć z zombi.
Nie spocznie, dopóki nie odeśle każdego żywego trupa z powrotem do grobu. Na zawsze."

Błysk złotych loków.
Przeszywające spojrzenie lodowo - błękitnych oczu.
Serce przepełnione bólem i strachem.
Sztylet w dłoni i pewność: albo ona, albo oni.
I tylko jeden krzyk.

SKRÓCIĆ ICH O GŁOWĘ!

Alicja w Krainie Zombi to idealne połączenie lekko kiczowatej Alicji w Krainie Czarów i przereżającego klimatu zombie powstających z grobów rodem z Walking Dead z tajemnicą w stylu Miry Grant w tle.
Po jej przeczytaniu już nigdy nie spojrzycie w taki sam sposób na chmurę w kształcie królika lub drogę przy cmentarzu.
W sumie to mówi wszystko o tej książce.
Nie muszę pisać nic więcej.
Ale mogę.
I to mi wystarcza.

Wybaczcie mi, jeśli kolejne zdania będą nieskładne, nie będą wynikały z siebie i będziecie czytać je po 30 razy, żeby zrozumieć pierwsze. Właśnie kończę czytać trzeci tom tej serii. Uwierzcie mi, nie da się od tego oderwać na tyle, żeby napisać wszystko po kolei.

Alicja Bell. Młoda licealistka. Uważa swojego ojca za szalonego alkoholika, który opowiada wszystkim o potworach wychodzących po zmroku. Wszystko zmienia się kiedy on, jego żona i matka Ali, oraz jej ukochana siostrzyczka Emma, będąca jednym z niewielu jasnych punktów jej życia zostają w niezrozumiały dla Alicji sposób zamordowani i rozszarpani przez te właśnie stwory. Dziewczyna pogrąża się w smutku i beznadziei.

Jednak jak to zwykle w książkach bywa, wszystko zmienia się za sprawą zmiany otoczenia.
Nasza Ali zaprzyjaźnia się z Kat, dziewczyną, która żyje chwilą i zawsze robi to, co jej się podoba.
Poznaje również Cole'a, tajemniczego, niezwykle przystojnego i niebezpiecznego chłopaka, z którym od pierwszego spotkania łączy ją niezwykła więź, która przyciąga ich do siebie. Dodatkowo przy każdym codziennym pierwszym spotkaniu doświadczają niezwykłych wizji, w których całują się, ćwiczą oraz walczą. Z potworami.

Zaciekawieni? No mam nadzieję!

Pani Showalter oddała w nasze ręce istny majstersztyk, mieszaninę horroru, kryminału, powieści fantasy, science fiction i niesamowitego romansu jak z bajki. I jak tu tego nie pokochać?

Historie par takich jak Ali i Cole nigdy mi się nie znudzą. Szczególnie jeśli zmiksujemy je z końską dawką ironii, strachu i radością, którą przynosi nam osiąganie prostych celów, którą odczuwają bohaterowie.

Polecam Alicję w Krainie Zombi wszystkim niezłomnym poszukiwaczom przygód, miłośnikom horrorów, dobrych romansów, więc tak naprawdę każdemu, któremu nie będą przeszkadzały zombi atakujące ze wszystkich stron, by pożreć nasze dusze.

Naprawdę świetna książka, idealny początek trylogii, która odmieni Wasze spojrzenie na świat.

My father was right.
The m o n s t e r s 
are  r e a l
__________________________________
Piosenką na dziś jest "Vox Populi" - 30 seconds to mars.
Ten kawałek daje mi siłę, by wyskoczyć z hukiem z łóżka w środek każdego dnia.
RJR

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

XXXVI Sekret Julii

Uważajcie. Spoilery czają się wszędzie...
_________________________________

Sekret Julii
Autor: Tahereh Mafii
Cykl: Dotyk Julii (tom II)
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: fantasy, dystopia
Ocena: 4/10

Oni chcą mnie znaleźć Ja znajdę ich pierwsza

Julia z Adamem uciekają z kwatery Komitetu Odnowy i trafiają do Punktu Omega, przystani dla dzieci o szczególnych zdolnościach. Wreszcie są bezpieczni. Sielanka zakochanych trwa jednak krótko. Julia poznaje sekret, który może przekreślić ich wspólne marzenia o szczęściu…

„Nareszcie wiem, co muszę zrobić, wreszcie jestem gotowa pomóc, wreszcie mam wrażenie, że może tym razem będę w stanie utrzymać swoją moc pod kontrolą, i muszę spróbować. Więc cofam się chwiejnie. Zamykam oczy. I daję z siebie wszystko.”


Julia Ferrars powraca, aby na nowo zasiać niepokój w naszych sercach. Kontynuacja niepokojąco dobrego Dotyku Julii okazuje się być jednak.... nudna. Przygotowana na kolejną zagrażającą życiu dawkę filozofii, bezwarunkowej miłości i walki z niszczącym Ziemię Komitetem Odnowy zderzyłam się z murem niedomówień, bezsensownych kłótni bohaterów, użalania się nad sobą i rozglądania się.
 Jedynymi postaciami, które nadają tej powieści prawdziwych barw i sarkastycznego wydźwięku są Kishimoto Kenji i Aaron Warner. Ich rewelacyjny ironiczny sposób wyrażania siebie sprawił, że zakochałam się w nich bez reszty.

"-Nie mam pojęcia, co ty widzisz w tym gościu – mówi – ale powinnaś spróbować z nim pomieszkać. Ten facet jest humorzasty, że hej.
– Nie jestem humorzasty…
– Taa, bracie – Kenji odkłada sztućce. – Jesteś humorzasty. Nic tylko „zamknij się, Kenji”, „idź spać, Kenji”, „nikt nie ma ochoty oglądać cię nago”. Tysiące ludzi marzy, żeby zobaczyć mnie nago. Mogę to udowodnić."


Jednak nie mogę zapomnieć o Winstonie, Ianie i Brendanie. Ta trójka nie raz, nie dwa zdołała poprawić mi humor dolnolotnymi żartami i dystansem do siebie. Poza Adamem faceci są w tej książce znacznie bardziej ciekawi od dziewczyn, które byłyby bandą rozmemłanych i niezdecydowanych mamusinych córuń, gdyby miały matki. I tak, opisuję w tym przypadku głównie Julię.

"Kończą mi się litery. Nie mam już ani słowa. Ktoś obrabował mnie z całego słownika. Wiem, że słowa potrafią ranić. Ale nie sądziłam, że mogą zabić."

Główna bohaterka całą książkę porażała mnie totalną niekonsekwencją swoich czynów. "O nie, boję się swoich mocy!" "Jebnę pięścią w ziemię i wszystkich uratuję!" "Co ja zrobiłam?!" "Nie zasługuję na to by żyć..." "Kocham życie!" i tak dalej, i tak dalej. Nie mówcie mi, że to nie brzmi irytująco.

Co mogę powiedzieć o Sekrecie Julii? Jest to książka niezwykle trudna do przeczytania, a skreślenia skreślenia skreślenia skreślenia tylko to utrudniają. Jednak jeśli sądzicie, że dacie radę nie zepsuć sobie spojrzenia na tę jakże świetną trylogię jedną głupią książką, to zapraszam do czytania. Obiecuję, że kontynuację są dużo lepsze :)
_________________________________
Zapraszam do przeczytania recenzji pierwszego tomu, link TUTAJ.
A piosenką na dziś jest "Titanium" by David Guetta <3
RJR


niedziela, 23 sierpnia 2015

XXXV Wybrani


Wybrani (tom I)
Autor: C. J. Daugherty
Wydawnictwo: Otwarte
Kategoria: młodzieżowe
Ocena: 5/10

Gdy wszyscy wokół kłamią, komu zaufasz?

Świat Allie legł w gruzach. Jej ukochany brat zaginął, a ona została aresztowana – kolejny raz. Rodzice podejmują desperacką decyzję o wysłaniu dziewczyny do elitarnej szkoły z internatem. Akademia Cimmeria nie jest jednak zwyczajną szkołą. Panują tu dziwne zasady, a uczniowie to w większości bogate dzieci wpływowych rodziców. Kiedy jedna z uczennic zostaje zamordowana, Allie zaczyna rozumieć, że Akademia Cimmeria skrywa mroczny sekret. Czy w jego odkryciu pomoże dziewczynie przystojny Sylvain? A może outsider Carter?
Jaką tajemnicę kryje historia rodziny dziewczyny? Kim tak naprawdę jest Allie?

"Nie wszystko jest tym, na co wygląda, a ludzie nie zawsze są tymi, za których się podają."

    Alyson "Allie" Sheridan to zwyczajna nastolatka, która bla bla bla...
Chyba wszyscy już to znamy.  
     Panna Sheridan już od pierwszych stron książki pokazuje się nam z jak najlepszej... strony, dając się aresztować przez policję za dewastację mienia publicznego, którym jest jakże wyrafinowane wymalowanie sprayem na ścianie w swoim liceum przyrównanie jego dyrektora do kupy.
Co bystrzejsi zdążyli się już zorientować, że nasza bohaterka nie grzeszy raczej kreatywnością.

Rodzice Allie okazali się być równie kreatywni i.... wysłali ją do szkoły z internatem.
Na  s e m e s t r  w a k a c y j n y.
No i jak tu ich nie kochać?

I tak właśnie poniekąd oto Allie Sheridan trafia do Akademiii Cimmeria.
(Czy wszystkie nazwy własne muszą mieś zdublowane spółgłoski? Irytujące.)

W DALSZEJ CZĘŚCI MOGĄ POJAWIĆ SIĘ SPOILERY

Ten przedsionek piekieł (No co?! To szkoła z internatem, w której jest niedopuszczalne posiadanie oraz używanie jakiegokolwiek sprzętu elektronicznego, nie działają wszystkie alarmy przeciwwłamaniowe, przeciwpożarowe, a szóstoklasiści przed letnim balem kąpią się wszyscy razem! w nie-wiadomo-czy przeznaczonym do kąpieli niestrzeżonym jeziorze! Nie, nie przesadzam!)
Okazuje się być dla Sheridan przy bliższym poznaniu świetnym miejscem (podejrzewam obecność marihuany w chlebie i gazu rozweselającego w powietrzu).
Poznaję tam m. in. Wielmożną Sukę Katie, Nie Zawsze Ultrawesołą Jo, Mr. Przystojnego Francuza Sylvaina i Pana Jak Jej Dokuczę To Będzie Wiedziała Że Mi Się Podoba Cartera.

"- Piłaś całą noc? - zapytała.
- Nie! Nie bądź śmieszna. Tylko przez parę ostatnich godzin... Właściwie to która jest? - Spojrzała na zegarek, rozlewając wódkę po dachu. - Ojej."

Do rzeczy.
Książka ma 432 strony. 50 stron to wstęp. 100 to "Life in Cimmeria". 150 to zabawa w grę "Sylvain czy Carter?". Dopiero ostatnie 132 strony to sedno książki, czyli "Nocna Szkoła?", "Nathaniel?" "Lucinda?", "Kim jestem?" i "O nie! Pożar!".

Zgadnijcie, którą z powyższych części tak naprawdę oceniam?

Książka jest napisana dość łatwym językiem, bardzo szybko się ją czyta. No.... Do pewnego momentu. W połowie książki niedomyślność, niezdecydowanie i spóźniony refleks bohaterki zaczynają niezmiernie wkurzać najbardziej wytrwałego czytelnika, który z zaciekawieniem przeczyta nawet "Ogniem i Mieczem" w wieku gimnazjalnym.
Mimo wszystko przymykam oko również na totalny brak wartościowej treści, która rozwija

fabułę i mówi nam cos nowego o bohaterach (Daliście się złapać, daliście się złapać!).
Wybrani są (tak przynajmniej podejrzewam) bardzo dobrą serią ze słabym startem, który można spokojnie zakamuflować udaną kontynuacją (Usain Bolt na ostatnich mistrzostwach w półfinale), na co liczę. Z utęsknieniem czekam dnia jutrzejszego, żeby pożyczyć Dziedzictwo od koleżanki.

"Nic nie wiesz. Naprawdę nic nie wiesz. To... głupie. Nikt ci nic nie powie. Nikt ci nic nie powie..."
_____________________________________________________________

Piosenka na dziś to "Hideway", cover by Sam Tsui :)
RJR

sobota, 22 sierpnia 2015

XXXIV Syn Neptuna

Jeśli myślicie, że się poddałam, to się grubo mylicie koty. Powracam zmotywowana do uprzykrzania Wam życia moim subiektywnym, irytującym, realistyczno-pesymistycznym spojrzeniem na świat. A, no i będzie jeszcze cosik o książkach. I muzyce. Taaa...
                        ____________________________________________________


Olimpijscy Herosi. Syn Neptuna (tom II)
Autor: Rick Riordan
Kategoria: fantasy
Ocena: 9/10

PERCY MA ZAMĘT W GŁOWIE. Budzi się z długiego snu i nie pamięta zbyt wiele poza własnym imieniem. Nie odzyskuje pamięci nawet wówczas, gdy wilczyca Lupa mówi mu, że jest półbogiem, i uczy go władania magicznym mieczem. Odbywa wędrówkę, podczas której musi pokonać wiele potworów, i w końcu trafia do obozu herosów… ale i tutaj niczego sobie nie przypomina. Pamięta tylko jeszcze jedno imię: Annabeth.
HAZEL POWRÓCIŁA Z TAMTEGO ŚWIATA. W poprzednim życiu starała się być posłuszną córką, choć jej matka wykorzystywała szczególny „dar” córki, by zaspokoić swoją chciwość. Kiedy więc tajemniczy Głos opętał matkę i jej ustami nakazał użyć owego „daru”, by obudzić wielkie zło, Hazel zbyt późno zdobyła się na odwagę, by mu się sprzeciwić. Na skutek jej błędu zagrożone są losy całego świata. Teraz Hazel marzy tylko o tym, by uciec od tego wszystkiego na zaczarowanym koniu, który pojawia się w jej snach.
FRANK JEST NIEZDARĄ. Choć jego babcia twierdzi, że ich przodkowie byli potężnymi bohaterami, a on sam może się stać, kim tylko zechce, Frankowi nie jest łatwo w to uwierzyć. Nie wie nawet, kim jest jego ojciec. Ma nadzieję, że okaże się nim Apollo, bo strzelanie z łuku to jedyne, w czym chłopak jest dobry – choć nie aż tak dobry, by odnosić sukcesy w obozowych manewrach. Wstydzi się swojej niezdarności, zwłaszcza w towarzystwie Hazel, najbliższej przyjaciółki. To właśnie jej postanawia powierzyć swój największy sekret.
 
''-Naprzód! Już prawie doszliśmy. 
- Prawie dokąd?
Junona zachichotała. 
- Wszystkie drogi tam prowadzą, moje dziecko. Powinieneś to wiedzieć. 
- Do więzienia? 
- Do Rzymu, moje dziecko. Do Rzymu."
 
 UWAGA. CAŁA PONIŻSZA RECENZJA ZAWIERA WIELE NIEWIELKICH SPOILERÓW, O KTÓRYCH NIE CHCE MI SIĘ PISAĆ ZA KAŻDYM RAZEM, GDY BYC MOŻE SIĘ POJAWIĄ. DLATEGO CZYTAJCIE, BAWCIE SIĘ, A POTEM NIE MIEJCIE DO MNIE PRETENSJI.
    
    Biorąc pod uwagę, że opis będzie prawdopodobnie dłuższy od mojej opinii o książce, nie chcę Was zanudzać fabułą jednej z moich ulubionych książek Riordana.
    Ale będę.
    W takim gigantycznym (hihi :D) skrócie: Percy Jackson, nasz ukochany i kochany syn Neptuna nie pamięta nic ze swojego dawnego życia, poza imieniem swojej dziewczyny, której również nie pamięta. Tak, to chyba miało sens.
    Przybywa do obozu rzymskich półbogów, gdzie poznaje Grubego, Tchórzliwego Egoistę, (w skrócie GTE), czyli chłopca zwanego również Frank Zhang (jeden z bardziej wkurzających bohaterów serii) oraz jego "tylko przyjaciółkę", pannę Wróciłam Do Żywych i Przynoszę Nieszczęścia W Złocie, czyli Hazel Levesque.
    W dniu przybycia Percy'ego (uczcie się tłumacze i tłumaczki! Tak to się właśnie odmienia!) prawie ginie przywódczyni jego kohorty, do obozu przybywa dwójka bogów ze schizofrenią, którzy wyżej wymienioną trójkę wysyłają na wcale-nie-samobójczą misję.
 
Wesoło.
 
Początek książki nie jest szczególnie powalający, ale...
 
Ok, przyszykujcie się na dłuższy wywód w większości związany ze mną, a nie z książką.
 
Jestem sentymentalistką, romantyczką i nie znoszę, kiedy inne, moim zdaniem irytujące i zbędne postacie nie doceniają mojego ukochanego głównego bohatera, który:
a) ocalił świat
b) ocalił wszechświat
c) ocalił świat, pokonał i zniszczył na zawsze zagrożenie
d) ocalił świat, pokonał i zniszczył zagrożenie i okazał się być najpotężniejszym ze wszystkich półbogów/czarodziejów/nefilim/zwiadowców/magów/rycerzy/wilkenów itd. itp.
Tja.
 
Dlatego ostatnie 50 stron Syna Neptuna jest absolutnie cudowne. Ale nie powiem Wam czemu. To byłby za duży spoiler. :)
 
Co sądzę o II tomie Olimpijskich Herosów? Jedna z lepszych książek Ricka Riordana. Przegrywa tyko ze Znakiem Ateny, Domem Hadesa no i oczywiście Ostatnim Olimpijczykiem.
Ale o nich innym razem.
 
Szczerze polecam SN dla każdego spragnionego większej ilości potworów, bitew, Percy'ego i ręcznie farbowanych męskich toreb ekologicznych ze sklepu Iris. Zatkało?
                        ____________________________________________________
 
A piosenka na dziś to "Conquistador" zespołu 30 seconds to mars
Polecam!
RJR