wtorek, 3 czerwca 2014

XVI Dotyk Julii

Dzisiaj chciałabym napisać recenzję książki o mojej imienniczce, która całkowicie mnie pochłonęła. Poznajcie moją opinię o Julii Ferrars.

Autor: Tahereh Mafii
Tłumaczenie: Małgorzata Kafel
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 336
Ocena: 8/10

Zostałam przeklęta
Mam niezwykły dar

Jestem potworem
Mam nadludzką moc

Mój dotyk zabija
Mój dotyk to moja siła

Jestem narzędziem zniszczenia
Będę walczyć o miłość


Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.


„Nie możesz mnie dotknąć – szepczę.
Kłamię – oto, czego mu nie mówię.
Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem.
Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć”.


Szczerze? Przeczytałam tę książkę, bo stała na zakazanej wcześniej dla mnie półce w bibliotece. Był to mój pierwszy, prawdziwy, samodzielny wypad do biblioteki, więc nie było nikogo, kto mógłby mnie powstrzymać.
Książka z początku lekko nurząca, pierwsze rozdziały dały mi złudne poczucie pewności: "Ona zrobi to i to, a on powie bla bla, ale tamta ecie pecie." Mniej więcej na tym to polegało.
A potem przez przypadek książka ta upadła mi i otworzyła się na byle jakiej stronie. A na tej stronie wydrukowano 2 słowa, które sprawiły, że historia Julii Ferrars potoczyła się niesamowitym, niemożliwym do przewidzenia torem.

Oczywiście, że nie powiem Wam, jakie 2 słowa. To zepsułoby Wam całą frajdę czytania :)

"- Przydzielamy ci współwięźnia współlokatora - powiedzieli
 - Mamy nadzieję, że tutaj zgnijesz Za dobre sprawowanie - powiedzieli
 - Psychol, jak ty Koniec odosobnienia - powiedzieli"



Wszystko byłoby cudowne, gdyby nie kto? Oczywiście główna bohaterka!
Z jakieś dziwnego i niezrozumiałego powodu większość głównych bohaterek dystopii piekielnie mnie irytuje. Czy to Katniss Everdeen, czy też może America Singer, wszystkie są tak samo niezdecydowane, lekkomyślne, a ich prawdziwe ja ukazuje się dopiero w ostatnim tomie. Tak jest ZAWSZE. ZA - WSZE! To zaczyna mnie już nudzić.

Ale za to bohaterowie płci męskiej są idealni. No, prawie. Peeta i Gale w jednej osobie - marzenie ;-)
Maxon i Aspen razem to idealne połączenie spokojnego "bycia" i nieśmiertelnego zapału. Autorki i autorzy dystopii po prostu nie potrafią tworzyć normalnych dziewczyn - sorry, ale taka jest prawda.

Mimo irytującej - jak zwykle - głównej bohaterki historia świata, w którym panuje Komitet Odnowy jest niezwykła. Szczególnie poruszyła mnie rozpaczliwa potrzeba ujrzenia ptaka - w mantrze Julii dostrzegłam tą charakterystyczną beznadziejną nadzieję ludzi na rzeczy niemożliwe. (Tak, wiem, masło maślane). 
I znowu muszę to napisać: mimo powyższej krytyki książka bardzo mi się spodobała i podoba nadal. 

Niebanalne ujęcie tematu wyrzutka społecznego zainspirował mnie do napisania krótkiego opowiadania fanfiction o Percy'm Jacksonie, które już niedługo ukaże się w częściach na blogu.
Rachel

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobało się? A może nie? Pozostaw swój ślad, to bardzo motywuje!